Niedobór gruntów i galopujące ceny materiałów budowlanych zwiększają ceny mieszkań. W przyszłym roku możliwe 15-proc. podwyżki

0
367

Skokowy wzrost cen materiałów budowlanych i kurcząca się podaż gruntów inwestycyjnych to obecnie dwie największe bolączki deweloperów mieszkaniowych. – Dziś widzimy na rynku takie sytuacje, że na niektórych inwestycjach generalny wykonawca schodzi z budowy, bo wie, że nie jest w stanie jej udźwignąć w cenie, na którą podpisał kontrakt. To oczywiście przekłada się później na inwestorów i na kupujących nieruchomości – mówi Przemysław Andrzejak, prezes Royal Sail Investment Group. Jak szacuje, średnia cena 1 mkw. mieszkania w Polsce jest dziś o około 1–1,5 tys. zł netto wyższa w stosunku do ubiegłego roku, a w przyszłym trzeba się spodziewać kolejnej, około 15-proc. podwyżki.

Dla deweloperów ważnym elementem przy realizacji inwestycji są ceny materiałów budowlanych, które w tym pandemicznym czasie szaleją. W szczególności cena stali, która na rynku polskim wzrosła o około 100 proc. w relacji do 2020 roku, ceny drewna skoczyły o 70–80 proc. A to tylko dwa główne elementy. Ceny styropianu, rynien, okien – to wszystko zdrożało dodatkowo o 10–20 proc. w stosunku do 2020 roku – mówi agencji Newseria Biznes Przemysław Andrzejak.

W sierpniowej analizie Polski Instytut Ekonomiczny zwrócił uwagę, że ceny materiałów budowlanych notują obecnie skokowy wzrost, który nie znajduje odzwierciedlenia w statystyce publicznej. Według danych GUS w lipcu br. ceny w budownictwie wzrosły o 3,9 proc. r/r, czyli wolniej niż indeks cen konsumenckich, ale taki obraz jest zdaniem analityków mało wiarygodny. Dane sprzedażowe Polskich Składów Budowlanych (PSB) wskazują z kolei, że ceny wzrosły o 8,3 proc. r/r, czyli ponad dwukrotnie szybciej niż CPI. Najbardziej wzrosły ceny elementów stalowych i drewna (w szczycie o 40 proc. r/r), blaszanych elementów dachowych (12,5 proc.) oraz instalacji (10,9 proc.).

Ceny na rynku polskim i tak nie wzrosły aż tak drastycznie jak np. na rynku amerykańskim. W ostatnim roku cena stali oscylowała tam wokół 500 dol., a dzisiaj jest to już 1,5 tys. dol. – mówi prezes Royal Sail Investment Group.

  Dodatkowy 1 mld zł od rządu nie uratuje przedsiębiorców utrzymujących się w górach z turystyki. Bunt z południa może się rozlać na cały kraj

PIE zwraca uwagę, że nowym problemem jest niedobór polistyrenu, czyli surowca potrzebnego do produkcji styropianu. Od początku tegorocznych wakacji hurtownie budowlane zaczęły zgłaszać problemy w pozyskaniu surowca, co już w lipcu wywołało skokowy wzrost cen elementów termicznych o 25 proc.

Według analityków skokowy wzrost cen materiałów budowlanych to efekt zmian na rynkach światowych. Branża budowlana wskazuje, że wpłynęła na nie także pandemia, która opóźniła dostawy półproduktów z Chin do Europy, oraz podwyżki m.in. cen energii, paliwa i płacy minimalnej.

– Cena metra kwadratowego podstawowego budynku mieszkalnego w produkcji u generalnego wykonawcy wcześniej wahała się w granicach 3,5–4 tys. zł netto, dzisiaj to jest już poziom ok. 5 tys. netto. Mówię o samym koszcie wytworzenia, nie wliczając w to gruntów, projektów i wszystkich kosztów pośrednich czy bezpośrednich prowadzenia inwestycji – mówi Przemysław Andrzejak. – W efekcie na niektórych inwestycjach generalny wykonawca schodzi z budowy, bo widzi, że nie jest w stanie jej udźwignąć w cenie, na którą podpisał kontrakt. To oczywiście przekłada się później na inwestorów i na kupujących nieruchomości.

Prezes Royal Sail Investment Group wskazuje, że na ten notowany w ostatnim czasie wzrost cen mieszkań wpływa także galopująca inflacją (w sierpniu przyspieszyła do 5,4 proc. r/r.), która napędza popyt na nieruchomości. Według danych firmy doradczej JLL w II kwartale 2021 roku na sześciu największych rynkach w Polsce sprzedaż mieszkań utrzymała się na rekordowym poziomie 19,5 tys., a w całym I półroczu wyniosła 39 tys. Tym samym było to najlepsze pierwsze półrocze w historii rynku pierwotnego w Polsce. W efekcie wzrost średnich cen wyniósł od 2 proc. w Poznaniu do ponad 12 proc. w Krakowie. W samej Warszawie ceny mieszkań przekroczyły już poziom 12 tys. zł za 1 mkw.

– Ceny mieszkań i nieruchomości rosły już w ostatnich pięciu latach po 10–15 proc., a na niektórych rynkach do 20 proc. Oczywiście pandemia dodatkowo wpłynęła na fakt, że dziś te ceny są jeszcze dużo wyższe – mówi Przemysław Andrzejak. – Średnia cena 1 mkw. mieszkania w Polsce jest dziś o około  1–1,5 tys. zł netto wyższa w stosunku do ubiegłego roku.

Na te podwyżki wpływa także sytuacja na rynku gruntów inwestycyjnych. Jak wynika z raportu firmy doradczej JLL („Rynek gruntów inwestycyjnych w Polsce 2020”), w ubiegłym roku popyt na nie znacząco wzrósł. Zwłaszcza w II półroczu ub.r. silne odbicie wyników sprzedaży mieszkań wspierało decyzje deweloperów o rozpoczynaniu nowych projektów i powiększaniu banku gruntów.

  7 proc. Polaków deklaruje, że ma długi. Co trzeci z nich zetknął się z tym problemem po raz pierwszy podczas pandemii

– Grunty inwestycyjne powoli zaczynają się kończyć w dobrych lokalizacjach i dużych miastach jak Warszawa, Łódź, Poznań, Gdańsk czy Kraków. Wpłynęło to też na ceny tych gruntów, które w ostatnich dwóch–trzech latach wzrosły w niektórych lokalizacjach nawet o 100 proc. Oczywiście wpływ miała też pandemia i niesamowity popyt na nieruchomości, w szczególności mieszkaniowe, ale także małe projekty handlowe i biurowe. Stąd na rynku tak znaczny wzrost cen gruntów, który docelowo wpłynie też na cenę nieruchomości – mówi prezes Royal Sail Investment Group

JLL wskazuje, że w Warszawie, która pozostaje najdroższym rynkiem, ceny transakcyjne w relacji do PUM (powierzchnia użytkowa mieszkań) wahały się od 2 tys. zł i wzwyż w lokalizacjach typowych dla inwestycji ze średniego segmentu po ceny przewyższające 5 tys. zł w najbardziej prestiżowych dzielnicach, takich jak Powiśle czy górny Mokotów. Z kolei w największych miastach regionalnych średnie ceny transakcyjne w relacji do PUM kształtowały się na poziomie 700 zł – 2 tys. zł.

Eksperci JLL prognozują, że utrzymujący się deficyt terenów inwestycyjnych skłoni deweloperów do angażowania się w coraz trudniejsze projekty, np. zakup gruntów poprzemysłowych wymagających remediacji. Niska podaż i dalszy wzrost cen gruntów – odczuwalny zwłaszcza na sześciu największych rynkach – będą też sprzyjać ekspansji deweloperów w nowych lokalizacjach.

Jak podkreśla prezes Royal Sail Investment Group, wszystkie te czynniki sprawiają, że w najbliższym czasie nie ma co oczekiwać wyhamowania wzrostowego trendu w cenach nieruchomości. Deweloperzy powoli przygotowują się do podwyżek stóp procentowych, ale nadchodzący rok na rynku upłynie przede wszystkim pod znakiem niepewności.

Inwestorzy nieruchomościowi i eksperci widzą, że w kolejnych latach ceny nieruchomości będą niestety coraz droższe. My już w tym momencie zakładamy, że w przyszłym roku podwyżki mogą sięgnąć 10–15 proc. r/r – prognozuje Przemysław Andrzejak.

  Polacy błyskawicznie przyswajają finansowe innowacje. Ponad połowa oczekuje, że w ciągu 10 lat będzie płacić za pomocą skanu tęczówki czy twarzy

Źródło: https://biznes.newseria.pl/news/niedobor-gruntow-i,p300887120